Witajcie ☺️ Mam na imię Marlena (41lat) i po raz kolejny muszę pokazać gadowi (tak nazywam raka) że dla niego nie ma miejsca w moim życiu.Piszę po raz kolejny…tak tak…bo w 2018 roku chorowałam po raz pierwszy diagnoza rak jajnika ,operacja i chemioterapia.

Było ciężko, ale pognałam dziada. Jestem pod stałą opieką lekarzy, w maju tego roku zadzwoniła pielęgniarka i poinformowała mówiąc „Pani Marleno musimy powtórzyć badania coś niepokojącego jest w piersi (badałam się regularnie, byłam objęta programem). Mój świat znowu runął…Później już wszystko szło swoim tokiem ,kolejne badania, biopsje, rezonans i potwierdzenie rak piersi. Operacja sierpień 2022 ojjj nie było łatwo….

Na chwilę obecną jestem w trakcie leczenia, przyjmuję chemię Jestem bardzo nastawiona na to, że ta okropna choroba w końcu da mi spokój i będę mogła kolejne lata żyć pełnią życia