Mam na imię Karina, a mój syn to Hubert, którego od wielu lat wychowuję samotnie. Walczymy o siebie i dla siebie. Ciężko powiedzieć ile czasu jeszcze mamy… Może parę miesięcy, może parę tygodni, tydzień a może jeszcze mniej…Patrząc na nas z zewnątrz wyglądamy na normalnych, zdrowych ludzi. Tymczasem śmiertelne niebezpieczeństwo tkwi w środku i tyka jak bomba zegarowa…Mój syn Hubert i ja w 2009 roku zostaliśmy zdiagnozowani w kierunku bardzo rzadkiej genetycznej choroby nowotworowo- naczyniakowej Zespół von Hippel- Lindau. (VHL). Objawia się ona guzami nowotworowymi oraz torbielami w różnych organach i miejscach.