Tańczymy dla Zoi, bo… 

Zoja znaczy życie… Zoja nasza wyczekana córeczka, mimo ze minelo dwa lata kazdego dnia pojawiaja sie zal, pytanie dlaczego ale tez nadzieja.. Ciąża najpiekniejszy czas, kupowanie ubranek, kocykow, urzadzanie pokoiku i dzien w ktorym pojawila sie na swiecie. Niedowierzanie ze juz jest, Jej piekne oczka, malutkie paluszki, cala doskonala i najpiekniejsza. Piec dni najwiekszego szczescia ze jest zdrowa, ze za chwile wyjdziemy do domu i bedziemy cieszyc sie zwyczajnym ale pieknym zyciem bo z Nia. I nagle wszystko runelo. Slowa uslyszane na szpitalnym korytarzu Panstwa corka jest chora. Przerazajacy bol rozrywajacy od srodka..zamiast do domu Zoja zostala przewieziona do CZD w Warszawie a my wrocilismy sami. Pustka. Tak wiele innych okrutnych chwil ktorych nikt nie powinien przezyc. Kazdego dnia pobytu w CZD slyszelismy coraz gorsze diagnozy. Po miesiacu zabralismy nasza Kruszynke do domu. Dzis wiemy ze zbyt bardzo zawierzylismy lekarzom. Przez trzy miesiace pomiedzy wizytami u lekarzy, rehabilitacja i momentami strachu staralismy cieszyc sie byciem razem. Zoja zaczela sie uśmiechać, reagowala na nas, na zabawki, zaczela przekrecac sie na boki i wtedy przyszedl pierwszy napad padaczki. Zmiana lekow nie pomgla. Trafilismy z zagrozeniem zycia do szpitala. Po zaaplikowaniu silnych lekow Zoja zmienila sie w dziecko bez kontaktu, Jej napiecie miesniowe bylo praktycznie zerowe, przestala sie ruszac..a napady nie ustepowaly..codzienna walka, rozmowy z innymi rodzicami i gdy juz niemal stracilismy nadzieje pojawila sie osoba ktora nam pomogla. Na kilka miesiecy zniknely napady, Zoja zaczela sie ruszac , gadac po swojemu i wtedy znowu cios nawrot padaczki. Znowu walka i gdy kolejny raz stracilismy nadzieje Ona jak gdyby nigdy nic w urodziny Tatusia usmiechnela sie jak kiedys.Dlatego walczymy, kazdego dnia w kazdej minucie bo wiemy ze warto. Pewnie nigdy nie pogodzimy sie z tym ze Zoja nie ma dzieciństwa wyplenionego zabawa i beztroska ale nigdy nie przestaniemy walczyć

Tańczymy dla Mai bo…

Poród Majki był bardzo ciężki. Po urodzeniu dostała tylko 2 punkty w skali Apgar.Była cała sina, bez własnego oddechu. W tym samym dniu Maja znalazła się na Oddziale Intensywnej Terapii Noworodka w Poznaniu, gdzie przebywała do marca 2015 roku. Dwa dni po porodzie dowiedziałam się że Maja ma bardzo ciężką wadę serca – całkowity nieprawidłowy spływ żył płucnych, pomimo iż w ciąży robiono mi dwukrotnie echo serca w Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi i badania te nie wykazały żadnych nieprawidłowości. Aby móc tę wadę skorygować dziecko musi ważyć minimum 2,5 kg, Majka ważyła o 1,5 kg za mało. Od tego dnia rozpoczęła się walka o każdy gram aby móc doprowadzić do operacji. W między czasie Majka przeszła sepsę, niewydolność wielonarządową…przestała działać wątroba, nerki… Ale Maja walczyła.

W listopadzie -4 miesiące po porodzie Maja doczekała się operacji w Klinice Kardiochirurgii w Poznaniu. Operacja na otwartym sercu trwała 6,5 godziny. Maja kolejny raz dała radę. Tydzień później zamknięto Majce mostek i Maja wróciła na OIOM. Niestety nadal na respiratorze. Niewydolność serca spowodowała ogromne spustoszenie w płucach. Majka nie dała rady sama oddychać, ma ogromną dysplazję oskrzelowo – płucną.

W grudniu 2014 roku podjęto decyzję o tracheostomii. Ale pomimo tego Mai nie udało się rozłączyć od respiratora. Kolejne miesiące w szpitalu i kolejne sepsy z których Majka wychodzi zwycięsko….
W marcu 2015 roku, po 7 miesiącach Maja przyjeżdża do domu…. na respiratorze i sondzie bo nie jest w stanie jeść sama. Dziś Maja jest w domu i robi ogromne postępy. Musimy nadrobić ten stracony czas w szpitalach.Dzięki ogromnej pracy udało się odłączyć Majkę od respiratora a pół roku później usunąć również rurkę tracheostomijną. Ale nadal walczymy o pierwsze słowo i pierwszy krok.Majka wymaga stałej rehabilitacji – jest dzieckiem wiotkim. Ponad to wszystkie wizyty pielęgniarek, rehabilitantów i logopedy muszą odbywać się w domu ze względu na całkowity brak odporności a polski system NFZ chyba nie przewidział takiej sytuacji.Większość wizyt odbywa się więc prywatnie. Codzienna rehabilitacja jest niezbędna. Koszty niestety są ogromne, dlatego zwracam się z prośbą o pomoc finansową przeznaczoną na rehabilitację i wzmacnianie Mojego